Obóz zimowy w Gryfowie Śl. za nami

Obóz zimowy w Gryfowie Śl. za nami

W pierwszym tygodniu ferii zimowych zawodnicy Szkółki Piłkarskiej Forza Wrocław uczestniczyli w obozie sportowym w Gryfowie Śląskim. Rocznik 2004 reprezentowała skromna grupa zawodników z Lotniczej, Sztabowej oraz Brochowa, która korzystając z fantastycznych warunków do treningu doskonaliła piłkarskie umiejętności. 


Wszystko zaczęło się w słoneczny niedzielny poranek, 18 dnia stycznia anno Domini 2015.
Trzeci zimowy obóz sportowy w naszym wykonaniu, i tak jak w poprzednich latach za miejsce zbiórki uznaliśmy przepięknie wystrojony balonami i dekoracjami parking przy ul.Borowskiej, który w obecności kolorowych zjeżdżalni Wrocławskiego Parku Wodnego świetnie wpisuje się w klimat nostalgicznych pożegnań i radosnych przywitań naszych podopiecznych ze stęsknionymi rodzicami. Ostatni buziak został odnotowany o godz.9:30, zatem w komplecie wystartowaliśmy zgrabnie piłując jedynkę naszego odrzutowca. Przygodę czas zacząć!
 

Po nieco ponad dwugodzinnej podróży, opróżniliśmy walizki i zmontowaliśmy krótki spacer po malowniczej okolicy. Nie zabrakło wizyty w Biedronce, która dobitnie pokazała, w jaki sposób nasi chłopcy odżywiają się na co dzień. Prym wiodły słodkie napoje oraz zagęszczone mleczko, które wywoływało natychmiastowy marsz kiszek oraz nieznośne drapanie podniebienia, których ukojeniem mogła być jedynie ów wydzielina z napompowanej tubki owiniętej jakąś niezgrabną krową. Nie brakowało też szalonych promocji, które zawładnęły umysłami naszych zawodników. Kacper chwycił nawet za telewizor, który w jego mniemaniu miał 50 cali i kosztował 1,65 zł... Na pomoc przybiegli mu starsi koledzy, którzy lepiej połączyli zgłoski i odczytali cenę bagietki czosnkowej leżącej regał dalej. Uff... mało brakło a mielibyśmy kino domowe w hotelu. Wypełnione po brzegi słodyczami koszyki zostały cofnięte przez trenera tuż przed kasą i zdegustowani wróciliśmy do hotelu z siatką bananów (o dziwo bez pająków) i mało satysfakcjonującym soczkiem marchwiowym.

Głodni i zafascynowani mega promocjami w Biedronce, wróciliśmy prosto na stołówkę, która przywitała nas pierwszym posiłkiem. Klopsiki wsunęliśmy doprawdy błyskawicznie, dzięki czemu w pełni gotowości udaliśmy się na pierwszy wspólny trening. Tradycyjnie już, były to zajęcia integracyjne, mające na celu nie tylko rozruszać kości po podróży, ale przede wszystkim na wzajemnym zapoznaniu się z pozostałymi uczestnikami obozu. Były gry i zabawy przy muzyce, a co najważniejsze, iście rodzinna atmosfera bliźniaczo podobna do tej przy stole wigilijnym, no może troszkę przesadziłem...

Ostatnim akcentem pierwszego dnia obozu, było wieczorne spotkanie w sali konferencyjnej, gdzie odbyła się oficjalna ceremonia otwarcia obozu Gryfów Śląski 2015 oraz przedstawiony został regulamin uczestników obozu. Nasi zawodnicy poznali szczegółowy plan zgrupowania, który w tym roku nosił hasło "Top Player- Najlepszy Gracz". Pod lupę wzięliśmy czterech światowej klasy piłkarzy, którzy patronowali kolejnym dniom naszego obozu. Następnie wspomniani zawodnicy zostali przypisani do poszczególnych grup treningowych i na niespełna tydzień stali się naszymi wzorcami do naśladowania. Naszym patronem był napastnik Bayernu Monachium i Reprezentacji Polski - Robert Lewandowski. Pozostałe grupy utożsamiały się z Neymarem, Hummelsem oraz zdobywcą tegorocznej Złotej Piłki - Cristiano Ronaldo. 

Każdy kolejny dzień naszego pobytu w Gryfowie Śląskim był indywidualnie dopasowany do danej grupy treningowej, dzięki czemu mogliśmy skorzystać z ogromnych możliwości treningowych i nie tylko. Poranna jednostka treningowa poświęcona była na doskonalenie charakterystycznych cech piłkarskich "patrona" danego dnia. I tak dla przykładu, w dniu z Lewandowskim doskonaliliśmy grę tyłem do bramki finalizując akcje strzałem na bramkę, a z sympatycznym Neymarem utożsamialiśmy szeroko pojęty drybling, w którym prym wiodły niekonwencjonalne zwody i sztuczki piłkarskie.

Oprócz treningów, składaliśmy wizyty w hotelowym jacuzzi, jako nieodłączny element odnowy biologicznej i niezbędnej na wszelkiego rodzaju zgrupowaniach- regeneracji. Ponadto korzystaliśmy z bogatych walorów atmosferycznych, i tak w cieplejsze dni nabijaliśmy kilometraż biegając bądź spacerując po Gryfowie i okolicach, natomiast w mroźniejsze dni, opady śniegu posłużyły nam jako możliwość krwawej wojny na śnieżki, którą zakończyliśmy miłosiernym pojednaniem i wspólną rekonstrukcją bałwana z popularnej bajki - "Tabaluga". Ten olbrzym adoptował nawet synka, ale z racji tego, że nie miał twarzy, nie traktowaliśmy go jak brata.

Wieczory wypełniały nam ciekawe prezentacje, których autorami byli trenerzy poszczególnych grup treningowych. Mogliśmy bliżej poznać drogę na szczyt gwiazd światowego futbolu, nierzadko przypisując sobie podobne plany na przyszłość. Każda postać mimo wielu różnic takich jak choćby narodowości, i cech somatycznych, posiada niezwykle ważną wspólną cechę, a mianowicie- pracowitość i konsekwentna realizacja marzeń. To jest sprawdzona droga do sukcesu! 

Niezwykle intensywny harmonogram dnia wypełniały ponadto zajęcia z rytmizacji, stabilizacji i rozciągania, których nie może zabraknąć w prawidłowym rozwoju nie tylko sportowca, ale przede wszystkim zdrowego i aktywnego fizycznie człowieka. Nasi podopieczni zapoznali się z zaletami wprowadzania w trening tego typu ćwiczeń, których efekty będą widoczne w późniejszych latach, gdzie obciążenia treningowe będą zdecydowanie większe. Dla relaksu, na jednym z po południowych treningów rozegrany został turniej Unihokeja, który wzbudził nie mniej emocji niż niejedno spotkanie piłkarskie.

Mimo fantastycznej atmosfery i wielu przygód, nie zabrakło też chwili grozy, która napotkała nas w miejscowości Góra nieopodal naszego Gryfowa. Kiedy żwawym tempem pokonywaliśmy wspólnie kolejne drogowskazy, na naszej drodze pojawiła się niespodziewana przeszkoda... Na naszą skromną, dziewięcioosobową grupkę ruszył rozpędzony owczarek niemiecki... Pierwszy kontakt z moją nogą okazał się być kluczowy w kwestii naszego dalszego życia na tym świecie, bo gdy wyczuł, że jestem niezwykle życzliwym człowiekiem, postanowił wkupić się do naszej paczki i obiadu poszukać gdzie indziej. Lekko przestraszeni wracaliśmy powoli do centrum Gryfowa, ale samotna ponad 2 kilometrowa eskapada z tym wściekłym psem doprawdy mroziła krew w żyłach. Na domiar złego, Kacper nieuważnie, chamsko zdeptał mu łapę co wzmogło naszą i tak sporą czujność. Gdy zobaczyliśmy pierwszego człowieka w okolicy uznaliśmy, że jesteśmy uratowani! Sytuację rozluźnił jednak Mikołaj, który pochwalił się swoją historią, kiedy to kilka miesięcy temu taki sam owczarek pogryzł go tak mocno, że z głęboką raną głowy trafił na kilkanaście dni do szpitala... Bardzo nam to pomogło, tym bardziej że do większego "skupiska" ludzi mieliśmy jeszcze trochę metrów... Udało się! Stawiając pierwsze kroki na ryneczku, pies znalazł sobie inną ofiarę... wściekle wskoczył do jednego ze stojących na parkingu samochodów bezwzględnie atakując kierowcę, który... okazał się być właścicielem Borysa, gdyż tak miał na imię nasz nowy "ziomek". Rozemocjonowani i zdumieni niesamowitym zdolnościom Borysa, który mimo kilkukilometrowej odległości wywęszył swego pana, który siedział w jednym z kilkunastu aut, marszem wróciliśmy w bezpieczniejsze miejsce, jakim był Stadion Miejski w Gryfowie Śl. Lekcja biologii zaliczona...  

Kolejne dni obozu mijały bardzo szybko, co świadczy o napiętym harmonogramie dnia. Podczas popołudniowych treningów, rozgrywaliśmy gry wewnętrzne, w których główny nacisk kładliśmy na elementy doskonalone podczas porannej jednostki. Posiłki również były zróżnicowane. Menu było bogate w najważniejsze wartości odżywcze dla młodych sportowców, ale nie brakowało wspólnego ogniska i pysznych naleśników czy zapiekanek. Podczas przerwy poobiedniej organizowane były konkursy, m.in czystości i wiedzy piłkarskiej, z których punkty zaliczane były do klasyfikacji Top Player. Po podliczeniu wszystkich konkurencji najlepszy okazał się Kuba Szczepaniuk, który wykazał się największą wszechstronnością spośród wszystkich uczestników. Ponadto wszyscy zawodnicy otrzymali w prezencie rękawiczki piłkarskie z herbem naszego klubu oraz słodki upominek.

Obóz zimowy Gryfów Śląski 2015 przeszedł do historii, z tego miejsca chciałbym bardzo podziękować wszystkim uczestnikom oraz zachęcić do wspólnego wyjazdu na obóz letni, który będzie stanowić ogromną wartość w perspektywie wspólnej pracy po wakacjach.

A na koniec zagadka... czy zna ktoś tych ludzi?? Podobno zjedli wszystkie pizze w Gryfowie :)

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości