Optymistyczne wejście w Nowy Rok - Relacja z turnieju TOP7

Optymistyczne wejście w Nowy Rok - Relacja z turnieju TOP7

3 dnia stycznia 2015 roku reprezentacja rocznika 2004 uczestniczyła w pierwszym tegorocznym turnieju orlików starszych, którego organizatorem jest firma Top 7 ściśle współpracująca z Dolnośląskim Związkiem Piłki Nożnej.

W rozgrywkach wystąpili zawodnicy uczestniczący w przedświątecznym sparingu ze Śląskiem Wrocław, z jedną korektą, a mianowicie, nieobecnego Olka Sypień zastąpił Kajtek Trawiński, którego z w ostatnich tygodniach mocno męczyła grypa jelitowa. Wracając jeszcze do sympatycznego Olka, warto odnotować, że w trakcie przerwy świątecznej nasz podstawowy obrońca nie tylko leczył kontuzję palca lewej stopy, ale i odbierał mnóstwo telefonów z klubów zagranicznych, m.in z Francji i Holandii. Mimo kilku ciekawych propozycji, Olek wraz z rodzicami postanowił zaczekać z wyjazdem na zachód i skoncentrować się przede wszystkim na matematyce (tak aby cyferki w kontrakcie się zgadzały) oraz języku angielskim (aby móc porozumiewać się z prezesami klubów bez pomocy popularnego tłumacza google). To tyle, jeżeli chodzi o ploteczki z zimowego okienka transferowego, przechodzimy do konkretów. 

Nastroje przed turniejem były zgoła odmienne od tych, które zazwyczaj towarzyszą nam podczas wszelakich rozgrywek. Powodem był nie tylko przegrany wysoko sparing ze Śląskiem, ale przede wszystkim ponad dwutygodniowa rozłąka z piłką i wisząca w powietrzu decyzja o przyszłości drużyny z rocznika 2004. 

Do rywalizacji w grupie zaawansowanej przystąpiło pięć zespołów, które rozgrywały 15 minutowe spotkania systemem "każdy z każdym". Pierwszym rywalem Forzy był zespół Piasta Żmigród, który od samego początku starał się przejąć inicjatywę i udokumentować to zdobyciem bramki. Jednak to zielono-czarni wyszli prowadzenie, a autorem premierowego trafienia w roku 2015 był Kajtek Trawiński. Nasza radość nie trwała jednak długo, bo gdy rzut wolny pośredni z własnej połowy egzekwował zawodnik Piasta, brak koncentracji naszego bramkarza spowodował, iż wstrzelona w światło bramki piłka została dotknięta przez Mikołaja i niefortunnie wpadła do siatki. Nasz zespół świetnie zareagował na taki obrót spraw i już minutę później po raz drugi w tym meczu bramkarza rywali pokonał Kajtek. Druga część widowiska pokazała, że potencjał zespołu jest naprawdę spory o czym świadczą dwie bramki ustalające wynik spotkania na 4-1. Na listę strzelców wpisywali się kolejno Dawid Jakubów oraz Szymon Lisiecki. 

Niestety pewne zwycięstwo w inauguracyjnym meczu trochę uśpiło nasza uwagę i w kolejnej potyczce mieliśmy ogromny problem z budowaniem akcji ofensywnych ograniczając się do wyprowadzania kontrataków. Największy wpływ na nasza postawę miało wysokie ustawienie przeciwnika - Kiełczów Academy oraz problemy z wyprowadzeniem piłki przez bramkarza. Z biegiem minut powoli przejmowaliśmy kontrolę nad meczem, ale to rywal na dwie minuty przed końcem uderzeniem zza pola karnego umieścił piłkę w naszej bramce. Warto nadmienić, iż w tym spotkaniu co chwilę zmienialiśmy ustawienie personalne w obronie, tak aby każdy z zawodników spróbował swoich sił na "mało lubianej" przez zawodników pozycji jaką jest obrona. Przegrywamy mecz 1-0, ale dzięki takim właśnie spotkaniom można wyciągnąć najwięcej wniosków i popracować nad szwankującymi elementami gry podczas kolejnych treningów. 

Za nami szczera, męska rozmowa, która miała na celu wydobyć z zawodników ducha walki i zaangażowania. Zawodnicy wzięli sobie mocno do serca uwagi, które dotyczyły przede wszystkim iluzorycznego wykorzystywania zwodów, co miało ogromny wpływ na małą skuteczność w grze 1x1. Do trzeciego spotkania turnieju, w którym przyszło nam skrzyżować rękawice z zespołem Śląska Wrocław wyszliśmy z bojowym nastawieniem i pewni własnych umiejętności. Stopniowo budowaliśmy przewagę i coraz śmielej atakowaliśmy bramkę przeciwnika. Nie ustrzegliśmy się jednak kilku poważnych błędów, które na całe szczęście za każdym razem naprawiał Szymon Lisiecki, który niepodzielnie panował między słupkami. Kluczowa dla losów meczu okazała się 7 minuta, w której to mocne wstrzelenie piłki w pole karne przez Kubę Laszczyńskiego przyniosło korzyść w postaci nieco szczęśliwej bramki samobójczej. Od tego momentu zaatakowaliśmy jeszcze śmielej, a nagrodą za ambitną postawę była bramka Dawida Jakubów ustalając tym samym wynik spotkania na 2-0. Cieszymy się z zachowania czystego konta, ale nadal szwankuje dokładne wznowienie piłki od własnej bramki.

Ostatnią szansą na poprawę naszej gry i zakończenie turnieju w dobrych humorach, była konfrontacja ze Ślęzą Wrocław. Od samego początku wszystko układało się po naszej myśli i po niespełna pięciu minutach prowadziliśmy już różnicą trzech bramek. Do samego końca meczu obraz gry się wyrównał czego efektem były dwie bramki dla Ślęzy oraz dwa kolejne trafienia dla Forzy wygrywając ostatecznie to spotkanie w stosunku 5-2. Zadecydowanie było to najlepsze spotkanie w naszym wykonaniu, w pełni kontrolowaliśmy boiskowe wydarzenia i wykazaliśmy się wysoką skutecznością pod bramką przeciwnika. 

Na dokładną ocenę naszego występu przyjdzie jeszcze czas po dokładnej analizie video ze wszystkich rozegranych tego dnia spotkań, natomiast patrząc przez pryzmat wyników oraz moich obserwacji w trakcie meczu, jestem zadowolony z postawy naszych zawodników, ale widzę sporo mankamentów w naszej grze i zaległości w wyszkoleniu technicznym poszczególnych zawodników, nad którymi musimy mocno popracować na treningach. 

Nowy Rok i nowe wyzwania przed nami :)

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości